Forum Kroniki bractwa Esillon Strona Główna
FAQ   Szukaj   Użytkownicy   Grupy
Profil    Zaloguj się, by sprawdzić wiadomości    Rejestracja    Zaloguj
Armos-podanie (rezygnacja)

 
Napisz nowy temat   Ten temat jest zablokowany bez możliwości zmiany postów lub pisania odpowiedzi    Forum Kroniki bractwa Esillon Strona Główna -> Nowa brać
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Armos




Dołączył: 07 Sie 2008
Posty: 1
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Czw 18:12, 07 Sie 2008    Temat postu: Armos-podanie (rezygnacja)

1.Armos
2.Mroczny elf
3.ST 78/Gladiator 68
4.W swiecei lineage jestem juz okolo 3 lat.Zaczynalem od malego klanu jakim byli Alchemicy, po rozpadzie klanu udalo mi sie dostac do wielkoego KG.Sporo sie tam nauczylem i dowiedzialem o tym swiecie, zmuszony do odejscia zasnolem na jakis czas.Kiedy wrocilem duzo sie pozmienialo lecz znalazlem odpowiedni klan dla siebie, był to thalion wtedy jeszcze neutralny klan. Wydalony z Thalionu zostalem za nieobecnosc spowodowana silami wyzszymi.Na powrot do Thalionu nie wyrazil zgody lider klanu.
Krotkie opowiadanie:
Chóralne porykiwania przeciskały się przez szczeliny wiekowych, bez wątpienia wymagających już remontu wrót i dudniły po ścianach waskiego korytarza. Kłębiacy się tu odór cięły zamaszyste kroki wojownika w czarnym, skórzanym płaszczu ae srebrnymi okuciami. Naramienniki jego okrycia, okucia butów i klamrę pasa zdobił ten sam herb z motywem kolcowęża połykającego pióro burzolota. Nie miał przy sobie żadnej broni. Dochodzące spod stóp bulgoty malowały w jego głowie przerażający obraz śmiertelnych ran zadanych pięknie zadartym noskom zupełnie nowych sandałów. To kolejna rzecz, za którą będą musieli mi zapłacić - pomyślałem.Gdyby nie zatykający smród, z pewnością mruczałbym teraz pod nosem jakieś brzydkie wyrazy, jak to zwykłem czynić dla dodania sobie odwagi przed walką. Tym razem jednak zadbano, bym nawet tego musiał sobie odmówić. Dobrnąłem od wylotu korytarza i idealnie wycelowanymm kopniakiem wyważyłem wrota. Z ukontentowaniem zauważyłem, że połowa zardzewiałych zawiasów wypadła z muru, a zwisające smętne skrzydła sprawiają wrażenie stratowanych przez średniej wielkości taran bojowy, a nie wojownika o zupełnie przeciętnym wzroście.- Ar-mon! Ar-mon! Ar-mon! - skandował tłum.- Nazywam się Armos!!! - krzyknąłem.- Moglibyście w końcu zapamiętać - dodałem ciszej, bo wiedziałem, że nokt mnie nie słuchał. Arena tradycyjnie pokryta warstwą czerwonego pyłu, otoczona była szesnastoma piętrami balkonów, z których kazdy wyszedł spod ręki innego, orginalnego artysty.- Bądz pozdrowiony wielki i no... bardzo dzielny Armonie- zaskrzeczał głos zasuszonego wiekiem sędziego, zwisajacego w opancerzonym koszu nad środkiem areny.- Zanim zaczniesz dzisiejszą walkę, pamiętaj, że po raz sto dwudziesty piąty bronisz swego tytułu no... tego, a twoim znamienitym przeciwnikiem będzie, jak zwykle, zawodnik wybrany przez naszego mistrza turnieju. Przystąp zatem młodzieńcze do losowania broni i niech zacznie się walka. Zbyt szybka eliminacja któregoś z zawodników, a co za tym idzie, zbyt króyka walka, bynajmniej nie satysfakcjonowały widowni. Pomysł dawania silniejszemu przeciwnikowi gorszej broni, a słabszemu grubszego pancerza i ziół pobudzających, okazał się niewystarczjący. Po wielu latach doskonalenia systemu turniejowego, król oraz Konwent Wielkich Magów ustanowili ostateczne i niepodważalne zasady. Jeden z zawodników musiał być magicznym mirażem i nikt, z wyjątkiem sędziego, nie mógł wiedzieć, który. Na dyskrecję sędziego można było liczyć, a to z tego względu, że na czas walki on też stawał się magicznym mirażem jednego z losowo wybranych magów, zamkniętych w tym samym czasie w wieży pilnie strzeżonej przes bardzo piękne nowicjuszki Świątyni. Ustalono również zasady losowania broni przez wojowników: mieli ciągnąć za sznurki przewleczone przez wielki, zwisający pod koszem sędziego pierścień i przywiązane do przedmiotów przydatnych w walce, ukrytych w skrzyni. Zebrani widzac z góry jej zawartość, mogli robić zakłady, ktojaką broń wylosuje. Podszedłem pierwszy do wiązki kolorowych sznurków.- Weź żółty!- krzyknął ktoś z widowni.- Weż niebieski- usłyszałem z drugiej strony.- Czerwony! Fioletowy! Glinowy! Czarny!- cały tłum zaczął krzyczeć. W końcu wybrałem szary i zielony, a po chwili z niedowierzaniem spojrzałem na dwie, małe blaszane tarcze, które spadły z góry.- Oto twój wybór, panie - powiedział młodzik podający broń.- A zatem rytułałowi stało się zadość, poznaj swego przeciwnika - wyskrzeczał sędzia. Byłem pewny, że nie ja w tej walce jestem magicznym mirażem, wiedziałem też, że rywal może pojawić się w każdym miejscu areny. Stanąłem po środku i powoli zacząłem się obracać. Pomimo tego przeciwnik zdołał mnie zaskoczyć. Głuchy pomruk zza pleców, a chwile potem wygląd przeciwnika uświadomił mi, że jestem niczym kura zamknięta w ciasnym kurniku sam na sam z wygłodzonym wilkiem. - Tym razem ktos się postarał - szepnąłem, wlepiając wzrok w ogromny, pozłacany miecz i wyszczerbiony, zardzewiały topór rywala. W centrum czerwonego kręgu, naprzeciw mnie stało dwukrotnie większe monstrum. Kanciaste, ciemnobrązowe cielsko, obrośnięte niewiarygodną ilością mięśni , było żywą ilustracją popularnej ostatnio w Atrim tezy o ewolucji człowieka ze zwierzęcia. Sięgające kolan ręce, pancerne kości płaskiego czoła i małe oczy błyskające niczym ślepia demona w ciemności, wszystko to sprawiało, że gorączkowo szukałem imienia boga, którego ostatnio nie obraziłem. -Azali walczyć będziem i ognie woli swej podsycać,oręża dobywać, krew lubą przelewać - powiedziało śpiewnym głosem monstrum. - Byłem zaskoczony. Patrząc na potwora, spodziewałem się tylko dzikich ryków.- Bogom swe życie w opiekę poleć, gdyż stracisz je niechybnie - ryknął przeciwnik.- Pożycz mi tego miecza, a prędko swych bogów zobaczysz!- krzyknąłem i zacząłem zataczać krąg wokół bestii. Olbrzym z trzaskiem napiął wszystkie mięśnie, zważył w dłoniach oręż i jął wymachiwać nim zs świstem. Ręce poruszały się coraz szybciej i już po chwili przekroczyły predkośc skrzydeł podnieconej ważki, a wokół cielska utworzyły szczelną zasłonę z brzęczącej stali. By uniknąć posiekania, odskakiwałem i turlałem się we wszystkie strony. W końcu, po wyjatkowo bolesnym padzie, zerwałem się na nogi i z wrzaskiem ruszyłem do wyjścia.- Nie uciekniesz, nie ukryjesz się - wrzasnął rywal. Odwruciłem się gwałtownie, szybko oceniłem odległość dzielącą mnie od szarżującego przeciwnika i cisnąłem obydwie tarcze w sam środek wirującej, stalowej zasłony. Pierwsza odbiła się ze świstem i szerokim łukiem poleciała w kierunku najniższych balkonów, wydobywając z publiczności pomruk grozy. Druga, trafiona lawiną uderzeń niecza i topora, rozprysła się na tysiac ostrych kawałków, które naszpikowały ciało olbrzyma niczym strzały kukłę ćwiczebną dla kuszników. Trafiony tylko trzema kawałkami z niedowierzaniem patrzyłem na trzepiące się we krwi ciało.- A jednak Edwin podsunął mi magiczną broń - pomyślałem. Schodząc z areny, kątem oka spojrzałem na nieruchome już cielsko olbrzyma, taszczone w kierunku największych wrót przez kilka postaci w czerwonych strojach i na ciągnącą się za nimi brązową posokę. Był to widok szczególny, gdyż magiczny miraż powiniwe był zniknąć w chwilę po odniesionej porazce. Wynoszono jedynie zawodników prawdziwych, z krwi i kości. - Ktoś tu będzie musiał udzielić ni kilku wyjaśnień - mruknąłem i wszedłem wcuchnący mrok korytarza.



Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Anellin




Dołączył: 20 Paź 2007
Posty: 138
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 2 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Z rodu Esillończyków
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Czw 18:52, 07 Sie 2008    Temat postu:

Informacje są, opowiadanko też, więc ZA próbą.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Luthein
Verin Athiyk



Dołączył: 16 Paź 2006
Posty: 422
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 1 raz
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: nie interesuj się

PostWysłany: Czw 19:07, 07 Sie 2008    Temat postu:

Za.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Diarmind




Dołączył: 11 Lut 2008
Posty: 44
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Z uo

PostWysłany: Czw 19:55, 07 Sie 2008    Temat postu:

Jak najbardziej za próbą.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Vala




Dołączył: 27 Kwi 2008
Posty: 41
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Czw 20:31, 07 Sie 2008    Temat postu:

*skinęła głową* za próbą.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Gość







PostWysłany: Czw 22:30, 07 Sie 2008    Temat postu:

Wybaczcie ale przyjeli mnie spowrotem do Thalionu, bede musial was przeprosic i odwolac moje podanie.
Bywajcie

Powrót do góry
Wyświetl posty z ostatnich:   
Napisz nowy temat   Ten temat jest zablokowany bez możliwości zmiany postów lub pisania odpowiedzi    Forum Kroniki bractwa Esillon Strona Główna -> Nowa brać Wszystkie czasy w strefie GMT + 4 Godziny
Strona 1 z 1

 
Skocz do:  
Możesz pisać nowe tematy
Możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach


fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2002 phpBB Group