Forum Kroniki bractwa Esillon Strona Główna
FAQ   Szukaj   Użytkownicy   Grupy
Profil    Zaloguj się, by sprawdzić wiadomości    Rejestracja    Zaloguj
Sesja RPG nr 1
Idź do strony 1, 2, 3  Następny
 
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum Kroniki bractwa Esillon Strona Główna -> Sen klimaciarza
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Bellannika
Vlos Xan'ss



Dołączył: 19 Gru 2007
Posty: 241
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 2 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Z Południa
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Pią 22:50, 11 Kwi 2008    Temat postu: Sesja RPG nr 1

"Kiedy wszystko jest jednością, a jedno jest wszystkim, to jest się skałą, która się nie toczy. Bacz zatem, by unikać drogi prostej i łatwej, o widocznym celu. Ta zawsze prowadzi do stagnacji"

"Początki to chwile bardzo delikatne..."

Zimny, północny wiatr owiał twarz starcowi. ów zaklął cicho pod nosem i poprawił mocowanie kaptura. Stał samotny, acz wysoki i dumny na swoim statku, czy właściwie promie, który zdawał się dorównywać mu wiekiem. Połatana miedzią i drewnem łajba zdawała się przejść już niejedną przygodę na wodnych szlakach. Teraz unosiła się na wodzie, mozolnie brnąc przez rzeczne prądy. Była już dość obciążona towarami z odległego Middenheim, lecz jej ładunek nie miał się dziś ograniczyć wyłącznie do beczek z jadłem i napitkami.

Starzec odkaszlnął i za pomocą wioseł oraz dość prowizorycznego steru począł kierować prom ku brzegowi, gdzie jego oczom ukazywała się już przystań. Był ledwie o dzień drogi od Erengardu i nie bardzo miał ochotę się zatrzymywać i tracić czas. Chciał odwalić swoją robotę i zażyć wreszcie odpoczynku w jednej z miejscowych tawern, a może i zabawić się z jakąś dziewką w dzielnicy biedy. W końcu życie nie dawało mu wielu okazji do uciech. Pomarszczonymi dłońmi sprawnie manewrował swym statkiem. Pociągnąwszy za linę wprowadził żagiel w łopot, po czym przystąpił do rutynowej procedury przybijania do brzegu. Podszedł dość ostro, jednak nie na tyle, by nie zdążył odpowiednio ustawić promu względem nabrzeża. Rozległ się lekki zgrzyt, kiedy burta statku otarła się o pomost. Mężczyzna rzucił cumę na drewniany mostek i przeskoczył na brzeg. Sprawnie przytroczył linę do jednego z dwóch pali, by unieruchomić swoją łajbę. Splunął w dłonie, zatarł je i, wskoczywszy na pokład, zabrał się za ściąganie żagla. Kiedy robota była skończona uderzył nad podziw mocno trzykrotnie w gong, który wisiał na maszcie. Sygnał ten rozniósł się dość wyraźnie w okolicy i zwiastował wszystkim podróżnikom przybycie promu, gotowego zabrać ich ze sobą w żeglugę ku Erengardowi.

Ach, Erengard... miasto północy, którym zachwycali się wszyscy. Liczne gildie, domy kupieckie i cechy rozrosły się tam jak grzyby po deszczu w ostatnich latach. Jak po deszczu... albo też jak po kolejnej inwazji chaosu, którą mieszkańcy Erengardu odczuli dość mocno. W każdym razie miasto odbudowano, ochroniono potężnymi murami, zapoczątkowano nabór do miejscowej milicji oraz garnizonu, a władca miasta postanowił poświęcić jak najwięcej czasu na przywrócenie mu dawnej sławy. W każdym razie dla poszukiwacza przygód to miejsce wydawało się wręcz idealne, gdyż Erengard nie patrzył na przeszłość, dając zaistnieć każdemu zręcznemu rzemieślnikowi, sprytnemu kupcowi, uczonemu magowi, lekarzowi, czy po prostu podróżnikowi ze smykałką do przygód i interesów. W ostatnim czasie pojawiło się ich tam znaczna ilość...

Tymczasem przewoźnik, kierujący dryfującym promem usiadł pod drzewem, otulił się dokładnie kocem i zapalił fajkę. Skoro miał robić przerwę, to chciał ją wykorzystać po swojemu. Uśmiechnął się do swoich myśli i przymknął oczy... Po chwili usłyszał jakiś rejwach. Wstał spokojnie i rozejrzał się dookoła. No tak, podróżnicy ściągali na miejsce. Wioska położona była niedaleko przystani, więc gong na pewno był tam dobrze słyszalny. Zresztą, tutaj wieści rozchodziły się w tempie błyskawicy... Choć nie wszystkim należało dawać wiarę. Mówiono podobno, że gdzieś w lasach pod Erengardem żyje jakaś wiedźma, stosująca odrażające praktyki i msząca się na ludziach z wioski. Starzec wzruszył ramionami. Nie należało dawać wiary we wszystko, o czym ględzą staruchy na targu. Przeciągnął się i zlustrował nadciągające towarzystwo. Szli bez ładu i składu. Naliczył ich kilkunastu. Bogom dzięki, sami ludzie. Dwie kobiety, w ciemnych płaszczach, zakrywających ich niewątpliwe wdzięki, ale trzymające się na uboczu. Kilku młodych chłopaków z wioski, pewnie szukających pracy w milicji, albo u któregoś z rzemieślników. "Będzie ich czekało lekkie rozczarowanie" - uśmiechnął się starzec do swoich myśli. Doskonale zdawał sobie sprawę, że tam, w Erengardzie wcale nie bywa tak kolorowo, jak to potrafią rozpowiadać barmani po wioskach. Trzeba było coś umieć, by tam przeżyć. Tak, tak... z Erengardem nie było przelewek. Szczególnie w dzielnicy portowej... Uzupełnienie tej dziwnej kawalkady pełnej kolorytu i dziwnych osobowości była grupa trzech osiłków, taszczących jakieś skrzynie, zdawałoby się ciężkie, wraz z jedną z wymienionych kobiet, która zdawała się ich nadzorować. Kobieta nie sprawiała wrażenia ani agresywnej, ani władczej, wręcz przeciwnie, roztaczała wokoło dziwny wdzięk... a mimo to dyrygowała załadunkiem jakichś skrzynek na jego prom. "Do czego to dochodzi..." - pokręcił głową z niesmakiem przewoźnik. Poza tym dwójka mężczyzn, jeden przyodziany w płaszcz i kapelusz, zdawał się być zaprawionym w bojach zabijaką, a uwagę widza przykuwał jego rynsztunek bojowy. Drugi raczej niewysoki, rudowłosy, wydawał się być wręcz uosobieniem typowego bywalca miejscowych knajp i uczestnika tawernianych burd. Pozory czasem bywają co prawda mylne, ale lepiej na takich uważać... Starzec potarł plecy. Do dziś nie przestały go boleć, po tym jak grupka podobnych tamtemu wygarbowała mu je laską.

Przewoźnik otrząsnął się z myśli i podszedł do grupki podróżnych. Siląc się na niefrasobliwy uśmiech rozejrzał się po twarzach przybyłych. Uniósł dłoń w górę i odchrząknął. Wszyscy zwrócili na niego swój wzrok, a rozmowy przycichły.

- Witam wszystkich. Zwą mnie Teuren i będę waszym przewodnikiem dziś, a pewnie i jutro takoż. Możecie być spokojni o swój dobytek. Niejedną przygodę przeszedłem, to i teraz sobie poradzę. Zależy mi jednak na pośpiechu. Sami wiecie, jak to jest... - przeciągnął się, aż strzeliło mu w kościach - starość, nie radość. Lepiej łapać życie, kędy z ciebie uchodzi. Taaak. No, całkiem wesoła ferajna. Mam nadzieję, że nie będzie kłopotów. łajba nieco wysłużona, ale wszystkich pomieści. Szczurów raczej nie powinno być - wyszczerzył pożółkłe zęby. - Jakieś pytania od bywalców lądu?

***

//tutaj właściwie możecie pominąć kolejność, gdyż nie jest na tyle istotna do rozwoju akcji//



Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez Bellannika dnia Nie 20:01, 04 Maj 2008, w całości zmieniany 5 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Bellannika
Vlos Xan'ss



Dołączył: 19 Gru 2007
Posty: 241
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 2 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Z Południa
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Pią 23:04, 11 Kwi 2008    Temat postu:

Mapa Erengardu:
[link widoczny dla zalogowanych]

Mapa Starego świata:
[link widoczny dla zalogowanych]



Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez Bellannika dnia Pią 23:05, 11 Kwi 2008, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Rashirea




Dołączył: 10 Lis 2007
Posty: 80
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 1 raz
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: z łona Shilen

PostWysłany: Sob 19:59, 12 Kwi 2008    Temat postu:


- Dobrze gadasz dziadek! - krzyknął z tłumu - A ja nawet wiem, jak możesz skorzystać z ostatnich chwil życia - zaśmiał się i bezczelnie gapił się na dwie kobiety.
Zmierzwił swoje rude włosy, włożył między usta bibułkę z tytoniem, zapalił i zaciągnął się.
- Nie pytajta, tylko właźta. Erengard miasto cudowności czeka na was. Aj jak tam pięknie, aj me serce się rwie, to dziewczyn gorących, do win smakowitych - zanucił całkiem przyjemnie brzmiącym głosem i raźnym krokiem wszedł na pokład statku po drodze wypuszczając chmurki dymu.



Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez Rashirea dnia Sob 20:06, 12 Kwi 2008, w całości zmieniany 3 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Grakaron




Dołączył: 26 Lut 2007
Posty: 328
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Z twojego koszmaru

PostWysłany: Nie 3:28, 13 Kwi 2008    Temat postu:

Oparł sie o burtę łajby, jedna nogę wyprostował, druga zgiął w kolanie i złożył na nim dłonie. Obrzucił taskującym spojrzeniem pasażerów, przez chwile zatrzymał wzrok na rudym krzykaczu, uśmiechnął sie delikatnie, jednym z tych uśmiechów, które mogą oznaczać nic, lekkie rozbawienie lub drwinę, a poznać różnice mogą tylko osoby znające uśmiechającego sie, nie powiedział ni słowa, włożył w usta źdźbło trawy z kłosem, opuścił słomiany kapelusz na oczy i takiej, pozycji oczekuje dobicia do brzegów Erengardu.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Avensill




Dołączył: 30 Cze 2007
Posty: 175
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Nie 15:52, 13 Kwi 2008    Temat postu:

Kobieta zsunęła kaptur z głowy uwalniając falę ognistych, lekko kręconych włosów. Uniosła kąciki ust w niemal niezauważalnym uśmiechu.
- Czas to jedna z tych rzeczy, której chce się jak najwięcej, a ma coraz mniej. Powiedz starcze, gdzie moi 'towarzysze' mogą te skrzynie załadować.
Odwróciła się do osiłków i zaczęła im coś tłumaczyć cichym i niezrozumiałym dla reszty głosem, a ci wnieśli ładunek na pokład i usiedli na nim, krzyżując ręce na piersi i wyczekując odpowiedzi starca.
Rudowłosa oparła łokcie o burtę, zadarła głowę spoglądając na niebo i naciągnęła głęboko na głowę kaptur, tak że tylko usta i nos pozostały widoczne. Spojrzała na przewoźnika i resztę pasażerów, w uśmiechu lekko rozchyliła usta.
- Pomyślnych wiatrów - Odwróciła się i zapatrzyła w miasto.



Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Rashirea




Dołączył: 10 Lis 2007
Posty: 80
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 1 raz
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: z łona Shilen

PostWysłany: Pon 9:32, 14 Kwi 2008    Temat postu:

Uśmiechnął się pod nosem, jedna z kobiet odrzuciła kaptur.
- Ogien, ogień - zamruczał cicho.
Zaciągnął się ostatni raz tytoniem, wyrzucił niedopałek na pokład, przydeptał obcasem i z kciukami włożonymi za czerwoną szarfę, którą miał przewiązaną w pasie, pewnym krokiem ruszył do obiektu swoich obserwacji.
- Uszanowanie panienko - błysnął białymi zębami w uśmiechu. - Zastanawiało mnie, czmu taka śliczna panienka chowa twarz pod kapturem? Przecie to zbrodnia.
Oparł się tyłkiem o burtę i odchylił się nieco do tyłu, tak by widzieć jak najwięcej z sylwetki kobiety, chociaż płaszcz mocno mu to uniemożliwiał. Jednak to co udało mu sie zobaczyć, bardzo mu sie podobało.



Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Grakaron




Dołączył: 26 Lut 2007
Posty: 328
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Z twojego koszmaru

PostWysłany: Pon 15:47, 14 Kwi 2008    Temat postu:

Uniósł sie powoli, szeroko rozprostował ramiona, rozruszał je lekko, po czym odwrócił się twarzą do burty a plecami do załogi. założył ręce na torsie i zdaje się obserwować toń, spod opuszczonego kapelusza.

// Wygląda on tak:
[link widoczny dla zalogowanych]



Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Avensill




Dołączył: 30 Cze 2007
Posty: 175
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Pon 16:10, 14 Kwi 2008    Temat postu:

Kobieta odwróciła się z ociąganiem. Pochyliła nieznacznie głowę i powoli ją uniosła, co mogło wskazywać na to, ze lustruje mężczyznę wzrokiem.
- Rudy do rudego ciągnie....
Szepnęła do siebie samej uśmiechnęła marszcząc lekko nosek. Największy z osiłków wstał ze skrzyni i opuścił ręce wzdłuż ciała. Kobieta delikatnie pokręciła głową, a ten opadł zaraz na pudło.
- Witam cię. - Zwróciła się do rudzielca - Mówisz, że to zbrodnia? A przeciwko czemu?
Przechyliła głowę na lewą stronę odsłaniając jedno oko. Zerka na niego ciekawie, z niewielkim rozbawieniem.



Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez Avensill dnia Pon 16:48, 14 Kwi 2008, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Bellannika
Vlos Xan'ss



Dołączył: 19 Gru 2007
Posty: 241
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 2 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Z Południa
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Pon 19:11, 14 Kwi 2008    Temat postu:

- He he - zamruczał cicho stary orkętowy wyga. - Znać, że towarzystwo rozrywkowe. Może to i lepiej. Widzicie, podróże rzeczne bywają strasznie nużące... No - splunął w dłonie - czas chyba się zbierać, jeśli nie chcemy stracić pomyślnego wiatru. Nie bardzo mam ochotę wiosłować przez całą przeprawę - puścił oko. - Pogadacie se w drodze.

Rozejrzał się wokoło.
- No panienko - zwrócił się do kobiety pilnującej załadunku - towar spakowany i bezpieczny. Nie mnie wiedzieć, co tam wieziesz i po czemu, ale dopilnuję, by wszystko dotarło na miejsce w miarę sprawne - zachichotał cicho. - Nawiasem mówiąc słyszałem nie raz o dziwnych ładunkach wożonych tu i ówdzie... - mruknął coś niezrozumiałego pod nosem.

Wszedł na pokład i machnął ręką na pozostałych podróżników.
- Na pokład, ferajna! - zaordynował. - Czas nagli!

Statek zakołysał się pod jego ciężarem. Mężczyzna z niespodziewaną, jak na jego wiek, gracją wskoczył na mostek, gdzie mógł oprzeć się o ster.

Prom ma około 15 metrów długości. Mała ładownia pod pokładem może pomieścić kilka skrzyń, a na upartego zmieszczą się w niej ze dwie, trzy osoby. Na środku pokładu jest miejsce przeznaczone, by rozstawić namiot, pod którym mogą skryć się podróżni, gdyby noc była chłodna, lub pogoda nie dopisywała. Niewielki masz z małym żaglem zapewnia dodatkowy napęd, prócz pary wioseł, nieopadl steru, przy rufie. Poza tym można też rozpalić małe ognisko, by było cieplej, lub by móc coś upichcić.

Czterech mężczyzn z wioski, rozmawiając między sobą, weszło dziarsko na pokład lokując się w pobliżu dzioba, pewnie chcąc mieć dobre widoki. Po tej grupce prowincjuszy nie można było się spodziewać za wiele. Rzucili w kąt bagaże i zajęli się urządzaniem jako takiego posłania ze szmat, starych ubrań i worków, które mieli ze sobą.

Na brzegu pozostały wciąż cztery osoby, rześkie, acz nieco zmarznięte i głodne.



Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez Bellannika dnia Pon 19:11, 14 Kwi 2008, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Avensill




Dołączył: 30 Cze 2007
Posty: 175
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Pon 20:55, 14 Kwi 2008    Temat postu:

Przewoźnika uraczyła jeno krótkim spojrzeniem, gdy mówił. Korzystając z chwil nieuwagi, roztargnienia, bądź potrzeby rozeznania współpasażerów, kobieta uniosła rękę i dłonią o smukłych palcach wskazała dwóm z osiłków, żeby za skrzyniami podążyli do ładowni. Wyższy z nich, nieco mniej rozumny, jak na jej gust zbyt długo dumał nad wydanymi bezsłownie poleceniami, więc ponagliła go kilkoma dodatkowymi ruchami palców.
Nie było to może zbyt grzeczne z jej strony, lecz starała sie w miarę niezauważalnie ulokować 'obstawę" przy skrzyniach. Tak więc dwoje potężnych osiłków powędrowało tam, gdzie miało, a trzeci oparł sie o przeciwna burtę, w zębie chwile podłubał i czujnym okiem łypał na kobietę i kręcącego sie wokół niej rudzielca. A owa kobieta, mimo wydawanych gestami poleceń, wzrok swój wbity miała w rozmówcę.



Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Anastrianna
Elg`caress



Dołączył: 16 Sie 2007
Posty: 85
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 2 razy
Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Pon 21:59, 14 Kwi 2008    Temat postu:

-Kobieta ubrana w czerni z kapturem zarzuconym na głowie że praktycznie nie widać jej twarzy wchodzi spokojnym acz zarazem zwinnym krokiem na pokład i rozgląda sie bacznie po nim i po zebranych na nim ludziach i szepcze pod nosem-Ci ludzie.....-po czym zwróciła sie do dziadka-Starcze odbijaj już


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez Anastrianna dnia Pon 22:00, 14 Kwi 2008, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Grakaron




Dołączył: 26 Lut 2007
Posty: 328
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Z twojego koszmaru

PostWysłany: Pon 22:30, 14 Kwi 2008    Temat postu:

Przygryzając źdźbło trawy wchodzi na pokład milcząc. Wybiera sobie spokojny kat w miejscu mniej tocznym ale odpowiednim żeby miecz na oku większa cześć pokładu, i podobnie jak dotychczas milczący, patrzy gdzieś jakby pod nogi spod swojego słomianego kapelusza.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Rashirea




Dołączył: 10 Lis 2007
Posty: 80
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 1 raz
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: z łona Shilen

PostWysłany: Wto 0:00, 15 Kwi 2008    Temat postu:

- Zbrodnia szanowna panienko, zbrodnia przeciwko oczom, które chętnie by sobie popatrzyły na śliczności pod płaszczykiem ukryte - uśmiechnął się bezczelnie, a oczy błyszczały mu łobuzersko, nie spuszczał wzroku z kobiety mając nadzieję dojrzeć conieco więcej. - Ach - pacnął się nagle w czoło - gdzie moje maniery - ukłonił się nisko. - Sarkez mnie zwą śliczna panienko, do usług wszelakich. Gdybym miał kapelusz z piórkiem, niechybnie bym nim zamiótł przed panienką podłogę. A tak cóż - rozłożył bezradnie ramiona, szeroki uśmiech nie schodził mu z twarzy. - Zostaje mi śliczne dłonie ucałować - pochylił się, ujął jedną z dłoni kobiety i złożył na niej pocałunek. - Aż chce się zadać pytanie, co też taką ślicznotkę gna do Erengardu hę? Nie boi się panienka tak sama podróżować? Ach - palnął się w czoło. - Przepraszam, sa przecież tragarze, ale tak między nami - pochylił się w stronę kobiety i ściszył teatralnie głos. - Niezbyt to oni rozgarnięci.
Stanął tyłem do burty i oparł na niej łokcie wciąż wpatrzony w swoją rozmówczynie.



Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Anastrianna
Elg`caress



Dołączył: 16 Sie 2007
Posty: 85
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 2 razy
Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Wto 0:22, 15 Kwi 2008    Temat postu:

-Słucha uważnie rozmowy dwójki rudzielców miedzy sobą i mamrocze pod nosem-Kobieciarz....-po czym rozchylila troszke płaszcz dobyła miecza i zaczeła cwiczyć ciosy mieczem-Zanim ta łajba ruszy potrenuje sobie troche-Kobieta niezdjeła płaszcza z kapturem tylko trenuje z nim-Może chociaż tak zabije tą nude-jej ruchy miecza są szybkie i płynne.Nie widac w nich zbędnych ruchów-


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Grakaron




Dołączył: 26 Lut 2007
Posty: 328
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Z twojego koszmaru

PostWysłany: Wto 2:12, 15 Kwi 2008    Temat postu:

A On nadal siedzi nieruchomo obserwując scenerię spod słomkowego kapelusza

// Smile



Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Wyświetl posty z ostatnich:   
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum Kroniki bractwa Esillon Strona Główna -> Sen klimaciarza Wszystkie czasy w strefie GMT + 4 Godziny
Idź do strony 1, 2, 3  Następny
Strona 1 z 3

 
Skocz do:  
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach


fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2002 phpBB Group