Forum Kroniki bractwa Esillon Strona Główna
FAQ   Szukaj   Użytkownicy   Grupy
Profil    Zaloguj się, by sprawdzić wiadomości    Rejestracja    Zaloguj
Ryltar (Przyjety)
Idź do strony 1, 2  Następny
 
Napisz nowy temat   Ten temat jest zablokowany bez możliwości zmiany postów lub pisania odpowiedzi    Forum Kroniki bractwa Esillon Strona Główna -> Nowa brać
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Ryltar




Dołączył: 13 Lis 2007
Posty: 54
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Świątynia.

PostWysłany: Czw 23:41, 15 Lis 2007    Temat postu: Ryltar (Przyjety)

Imie:Ryltar

Rasa:Mroczny Elf

Profesja:Rycerz Shilen

Krąg:62

***
Otworzył drzwi które głośno zaskrzypiały,zamknął je i wszedł powolnym ale płynnym ruchem do środka.Wiatr który dostał sie do środka wprawił w ruch świece,cienie zatańczyły.
-Witam -powiedział spokojnym głosem. Nazywam się Ryltar Cormrael,od najmłodszych lat szkoliłem się na Rycerza Shilen.Należałem już do kilku klanów mianowicie:Eldalie Vlos,Sengeren Yutsu i do Piekielnego Krzyku.Pierwszy jak i ostatni rozpadły się a z Sengeren Yutsu sam odszedłem.O sobie mogę tylko powiedzieć że wszystkie umiejętności nabyłem ciężką pracą i determinacją jaką w to wszystko wkładałem.Pani Otchłani jest dla mnie najważniejsza rzeczą w moim życiu tak samo jak moi bracia i siostry którzy nie są renegatami.Najbardziej co lubie w moim życiu to jest walka,łowić ryby,pić od czasu do czasu,szachy i służba pani.Mój miecz reprezentuje sprawiedliwość a tarcza jest symbolem mojej wiary.Czego nienawidzę...dobre pytanie...najbardziej to elfów i nie przepadam za kobietami,czemu? To już moja sprawa.
-Co jeszcze mogę o sobie ciekawego powiedzieć -pomasował się po bardziej.
-W sumie nic,niczym się nie wyróżniam od innych rycerzu czy Mrocznych Elfów,nie posiadam jakiś nadprzyrodzonych mocy,nie zostałem rycerzem dlatego że ktoś mi zabił rodzinę o nie oni mają się dobrze...no może oprócz mojego brata który eksperymentował z cieniami i te go wciągnęły do swojego wymiaru...słuch o nim zaginął ale pewnie żyje,ten gnojek miał zawsze szczęście.Liczę że dołączę do was i zasilę wasze szeregi.
Ukłonił się a potem uśmiechnął.

[Nie wiedzieć czemu nie mogę opisać całej historii]



Post został pochwalony 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Rashirea




Dołączył: 10 Lis 2007
Posty: 80
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 1 raz
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: z łona Shilen

PostWysłany: Pią 1:41, 16 Lis 2007    Temat postu:

Zaklaskała stojąc przez cały czas w cieniu. Uśmiechając się lekko podeszła do mrocznego.
- Na wszystkie otchłanie, kogo moje piękne oczęta widzą.
Bezceremonialnie chwyciła twarz mrocznego w dłonie i pocałowała namiętnie.
- Wybacz nie mogłam się powstrzymać.
Puknęła paznokciem w zbroje elfa.
- Miło cię znowu widzieć.



Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Luthein
Verin Athiyk



Dołączył: 16 Paź 2006
Posty: 422
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 1 raz
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: nie interesuj się

PostWysłany: Pią 4:12, 16 Lis 2007    Temat postu:

Oto cała opowieść Ryltara

Ryltar napisał:
[Nie wiedzieć czemu nie mogę wysłać podania normalnie(wyskakuję błąd o spamowaniu itp.) więc wysyłam je tak.]

Imie:Ryltar

Rasa:Mroczny Elf

Profesja:Rycerz Shilen

Krąg:62

Biegł a piasek dawał mu się we znaki spowalniał go.W końcu się zatrzymał i powiedział do siebie.
-Tu będzie dobre miejsce.
Miejsce w którym się znajdował było na otwartej przestrzeni,pod nogam nie było już piasku tylko lita skała więc mógł tutaj się poruszać pewnie i szybko.Odwrócił się i zamknął oczy,wsłuchał sie w otocznie i usłyszał trzepot skrzydeł.
Lecą...-Powiedział spokojnym głosem.
Sprawdził czy tarcza dobrze się trzyma i chwycił ręką rękojeść miecza.Trzy sukuby podleciały i zatrzymały sie
naprzeciwko Mrocznego Elfa.Były niższe od niego o głowę,z mlecznymi włosami,ładna twarzą.Właściwie to niczym
się aż tak nie różniły Mrocznych Elfek gdyby nie to że mają dość długie pazury i skrzydła.Nienawidził ich,zresztą jak każdej kobiety.
-Zginiesz za zabicie jednej z nas! -zasyczał jeden z sukubów.
-Miała coś czego potrzebowałem a po dobroci nie chciała oddać -Mroczny sie uśmiechnął szyderczo.
-I za to zdechniesz.
-Zobaczymy.
Mroczny Elf chwycił i wyciągnął miecz który zasyczał w pochwie.Krańcem ostrza narysował przed sobą półkole,lekko przykucnął i przyjął pozycje obronną.Spojrzał po "paniach" i się uśmiechnął pod nosem.Sukuby ruszyły wzbijając tumany
kurzu,elf czekał spokojnie ciągle mając na twarzy uśmiech gdy sukub zbliżył sie o kilka stóp spojrzał na półokrąg który narysował.Demonica się zbliżyła do półokręgu a za nim leciała druga.Pierwszy sukub naleciał na półokrąg TERAZ! -powiedział do siebie Wykonał szybkie cięcie po skosie,krew trysnęła z gardła pierwszego demona który zwalił sie na ziemie.Drugi sukub już nadlatywał,mroczny elf zrobił młyniec i chciał odciąć bestii głowę lecz ta uniknęła jego ataku.Zasłonił sie tarczą i poczuł impet uderzenia w tarcze.Zrobił odskok w tył za półokręg,nie mógł marnować energii na zbędne ruchy gdyż wiedział że walka może trwać 10 sekund lub 2 minuty więc starał się nie robić zbędnych ruchów.Sukub patrzył na elfa wzrokiem pełnym nienawiści miał teraz czas zobaczyć jej białe kły które prawdopodobnie były ostre jak brzytwa ale nie chciał się o tym przekonywać.Nie spuszczając wzroku z Demonicy zaczął przekładać miecz z jednej ręki do drugiej sukub zaczął obserwować przemieszczający się z reki do ręki miecz i oto mu chodziło aby rozproszyć jej uwagę.W końcu miecz wylądował w prawej ręce,mroczny elf chwycił go mocno i pewnie teraz to on atakował.Mając tarcze przed sobą zrobił krok do przodu po czym opuścił tarczę i wykonał pchnięcie w ramie sukuba,wiedział gdzie ma trafić w Świątyni szkoli ich aby zadawać ciosy w miejsca gdzie przeciwnik będzie krwawił dość obficie.Po szybkim pchnięci elf znowu wykonał odskok za półokrąg,z ramienia sukuba sączyła się krew,kapała na piasek który po chwili się zabarwił.
-Szybki jesteś,ale nie dość szybki by mnie zabić.
-Nie gadaj tylko walcz! -elf wykonał szybką szarże na demona.Teraz ona chciała wykonać pchnięcie ale mroczny był szybszy i robiąc młyniec uderzył tarczą w twarz sukuba.Te krótkie oszołomienie dał mu chwile aby zadać cios...śmiertelny cios,gardło sukuba zostało przebite cieńkim ostrzem miecza.Elf chwycił ostrze i przejechał wzdłuż niego aby oczyścić go ze krwi.Rozejrzał się po okolicy jeden trup,drugi trup...
-Zaraz?! Dwa trupy? Czasem nie przyleciały we trójke? -pomyślał ale było już za pożno.Usłyszał za sobą człapnięcie i świst przcinanego powietrza,odruchowo wykonał obrót o 180 stopni ale nie zdążył sparować ciosu który był na tyle silny że przebił się przez zbroje.
Suka!-tylko to przeszło mu przez myśł.Z jego rany ciekła krew,teraz to on był tym który krwawi.Ból przeszywał jego ciało.Sukub tylko się uśmiechał pod nosem.
-Nie mówiłam że zdechniesz? Teraz będziesz się powoli wykrwawiał i będziesz tracić siły.
-Jeszcze nie umarłem i nie mam zamiaru!
Pani Otchłani! Dodaj mi sił!-mówiąc to w myślach trzymał w ręce swój medalion który dostał gdy dostąpił zaszczytu i został Rycerzem Shilien.
Spojrzał chłodnym wzrokiem w oczy Demonicy...uśmiechnął się pod nosem...
-Co cię tak bawi?
Nie odpowiedział,wbił wykonał szybki gest ręką.Powietrze zawirowało od energii,z nieba uderzył zygzakowaty piorun który z całym impetem uderzył w sukuba.
Demonicy zrobiło się jasno przed oczyma,kiedy już otrząsneła się z uderzenia spojrzała przed siebie,to był jej ostatni raz a ostatni widok jaki zapamięta to szyderczy uśmiech i zimne spojrzenie mrocznego elfa.
Efl rozejrzał sie czy znowu jakaś wywłoka sie na niego nie czai.Było pusto,schował miecz do pochwy i spojrzał na swoją ranę.Teraz miał czas żeby ją zabandażować.Z tuby koło pasa wyciągnął pożółkły zwój rozwinął go,na środku widniał znak po którym przejechał delikatnie dłonią znak się zaświecił na niebiesko a cały zwój spłonoł w błekitnym płomieniu.
-Yarvert będzie miał robotę -pomyślał.
-I to dużo.

***
Dion...miasto młodych poszukiwaczy przygód którzy dopiero co zaczeli cała swoją przygode.Handel może nie kwitnie tutaj jak w Giran ale za to jest miła atmosfera no może nie licząc tych chędożonych błaznów co się wydzierają "Kto na tytana?"...cholera wie o co im chodzi.
-Gdzie on jest?-powiedział mroczny do siebie i sie rozejrzał.Nigdzie go nie widział a Yarvert był mu bardzo potrzebny znali się dość długo i zawsze mógł liczyć na jego pomoc jak i on na jego.
No tak! Za sklepem magicznym tam zawsze leży jak jest nawalony.
Mroczny elf poszedł za sklep z akcesoriami magicznymi i tak jak sie spodziewał krasnolud tam był.Potrząsnął nim ale bezskutecznie,chwile pogładził się po brodzie po czym go kopnął ale też bezskutecznie.Wtedy przyszło mu jedno na myśl:
-O cholera gobliny znowu kradną tobie Piwo!
Krasnolud otworzył oczy i zaczął wymachiwać toporem jak opętany.
-Sucze syny ja wam dam zaraz do wiwatu!
-Spokojnie! Mam sprawę...
-Co znowu rozpieprzyłeś?
-O już rozpieprzyłem...uszkodziło się...
-A co się "samo" uszkodziło?
-No zbroja...trochę tarcza...
-Tak i pewnie sama?
-Noo...sukuby mi ją uszkodziły...
-Pewnie znowu je obmacywałeś jak spały?
-Ja ich nie obmacuje tylko "szukam słabych punktów".
-Tak oczywiście...
-Zresztą chodź napijemy się a ja ci wszystko opowiem.

***
Weszli do Tawerny,pachniało w niej potem i alkoholem.Czterech bardów grało na podeście naprzeciw wejścia.Kilka osób słuchało jak grają ale zdecydowana większość wolała skupić sie na innych przyjemnościach.Parę osób przy jednym stole wzniosło toast i wypili trochę piwa z kufla,paru rzucało nożami do tarczy umieszczonej na zachodniej ścianie.Karty szeleściły,kości stukotały a adena skrobała o stół w momencie kiedy hazardziści zagarniali nagrody.Yarvert spojrzał na Mrocznego Elfa,tak jak zawsze dyskretnie lustrował cała okolice wypatrując jakiegoś niebezpieczeństwa.Wzrok Elfa zastygł na chwile na partii szachów,tyle mu wystarczyło aby przeanalizować całą sytuacje na szachownicy.Yarvert zawsze się dziwił że nawet magowie mają spore kłopoty z wygraniem w nim w szachy.Wszystkimi figurami szachowymi władał równie dobrze co mieczem.
-Zajmę stolik a ty zamów to co zawsze -elf się uśmiechnął- wiesz co lubię.
Mroczny Elf odszedł w stronę wschodniej ściany gdzie było ciemniej,mimo że mroczne elfy już zdążyły sie przyzwyczaić do światła mu jakby dalej przeszkadzało.Krasnolud podszedł do lady za która stała stara,gruba baba która wycierała kufel.
-Czego?!
-Brenung i Wino Mrocznych Elfów.
-Kto jest taki głupi żeby pić to wino?
-On -Yarvert wskazał na Mrocznego Elfa który przyglądał sie całej sytuacji.
-Aha,zaraz podam.
Krasnolud zapłacił i wrócił do Mrocznego Elfa.
-Co za stara baba po cholerę się pyta...
-"...kto jest taki głupi żeby to pić?" -powiedział elf.
-Tak,zamawiam to i chce a nie pytam się kto to wypije.A więc,miałes mi opowiedzieć jak tam hmm..."zabawa" z sukubami.
-Ładna zabawa zobacz co mi zrobiły -Mroczny pokazał na zabandażowane ramie.
-No tak całe one.
W tej chwili podeszła do nich młoda i szczupła dziewczyna w kruczo-czarnych,ściętych do ramion włosach.
-Panowie sobie życzyli Brenung i Wino Mrocznych Elfów?
-Tak -odpowiedział ochrypłym głosem krasnolud.
Dziewczyna podała kufel Brenungu i nalała wina do kielicha.
-Może zostawisz cała butelkę wina i doniesiesz drugą? Zapłacę...
-Dobrze.
Elf podał kobiecie kilka monet i uśmiechnął się,dziewczyna skinęła grzecznie głową i poszła.
-A więc -krasnolud przeciągnął się- chcesz żebym ci naprawił to wszystko?
-Tak,zapłacę.
-Wiesz że nie chodzi o pieniądze czy mój czas tylko o to żebyś czasem uważał.
-Jeżeli będę miał umrzeć to pani mnie wezwie do siebie.
-Nie przesadzasz z tą wiarą w Shilen?
Mroczny Elf spojrzał się na Krasnoluda.Jego zimny wzrok przeszył jego ciało,Yarvert wiedział że on nie lubił jak ktoś obrażał Shilen,ostatnio skręcił kark jednemu jasnemu tylko za to że krzyknął "Wymiona Silien".
-Przepraszam...
-Ile ci to zajmie?
-Z tego co widziałem uszkodzenia to około trzy noce.
-Aż tyle?
-Aż tyle? Nie narzekaj to i tak szybko.Pozwiedzaj,znajdź ino sobie babę wreścię.
Mroczny się zaśmiał.
-Strata czasu.
-Ty jak zwykle swoje...
-Skoro mówisz o zwiedzaniu...może przejdę się do wioski.
-Uważaj,słyszałem że ostatnio coś elfy są bardziej ruchliwe i wysyłają patrole.
-Czemu?
-Nie wiem może chuć mają.
-Pójdę jak tylko się ściemni,zobaczymy się za 3 dni.
-Dobrze.
Krasnolud przechylił do końca kufel i wytarł twarz brodą po czym wyszedł.

***
Księżyc pojawił się na niebie,był błekitny jak co tydzień.Nie lubił tego księżyca,wolał zwykły lub tak jak kiedyś pamiętał szkarłatny.Zamek Gludio minął już jakiś czas temu ale musiał się spieszyć nie chciał żeby światło słoneczne go drażniło.Mimo że wydawało to się spacerem jednak ciągle zachowywał czujność i kątem oka rozglądał się na boki.Zbliżał się do tak zwanych "Ziemi Niczyich" miejscu w którym łączą sie drogi z Gludin,Elfiej wioski i Wioski Mrocznych Elfów.
-Ty! Stój tam!
-Głos niczym panienka więc pewnie to elfy.
Odwrócił się i się nie mylił,była to 2 elfów ubranych w ciężkie zbroje z długimi eflimi mieczami wykutymi z mithrillu.
-Ty tam czego tu szukasz wyklęty elfie?
-A co ciebie to obchodzi elfko?
-Jestem elfem...
-Bez różnicy.
-Szpiegujesz nas?
Mógłby odpowiedzieć "tak" ale jeżeli elfy by przypuściły najazd młode mroczne elfy mogły by zginąć a niestety nie mógł na to pozwolić ponieważ ostatnio pojawiło się dużo elfów-renegatów którzy się szkolą a następnie przechodzą na stronę światła.
-Spaceruje,chyba mi tego nie zabronisz?
-Moge,pójdziesz z nami.
-Niestety,nie mam czasu albo walczymy albo dajecie sobie spokój.
Elfy wyciągnęły miecze z pochw.
-A więc walczmy.
Mroczny elf miał przy sobie tylko miecz który przewiesił przez plecy,mógł sobie na to pozwolić ponieważ jego zbroja ma "skrzydła" które to uniemożliwiają.Wyciągnął miecz i narysował półokrąg.
Mroczny elf wykonał krok ale ten drugi go powstrzymał chwytając za ramie.
-Jesteś głupi czy nie słuchałeś jak uczyli ciebie walczyć?
-O co ci chodzi?
-Nie pamiętasz jak ciebie szkolili w kręgach? Co każdy oznaczał?
-Pierwszy krąg najdalszy oznaczał bezpieczną odległość na jaką można bezpiecznie rzucać zaklęcia.Drugi krąg środkowy oznaczał odległość na jaką można bezpiecznie doskakiwać do przeciwnika i wracać za pierwszy krąg...
-...a pierwszy co oznaczał?
-Zasięg broni w którym możemy atakować.
-To jeżeli narysował sobie półokrąg to co on oznacza?
-Że to zasięg jego miecza?
Dopiero teraz elf zauważył że miejsce gdzie stoi mroczny elf a namalowana jest krawędź pół koła wynosi około 5 stóp czyli tyle ile ma miecz.
-Niestety ale zaniesiecie to do grobu -Mroczny Elf się uśmiechnął- a więc walczmy.
Mroczny elf ruszył szarżą na przeciwników,gdy znaleźli się w zasięgu miecza wykonał zamach,elf sparował cios.Mroczny wykonał młyniec i cięcie w drugiego elfa który też sparował atak.Elfy ruszyły do ataku,pierwszy wykonał piruet po czym wykonał cios który został sparowany.Drugi elf nie próżnował i wykonał dźgnięcie w twarz mrocznego,który uchylił się ale ostrze zraniło go lekko w policzek.Pierwszy elf podskoczył i uderzył od góry,mroczny sparował cios po czym uderzył łokciem elfa w podbródek.Drugi Elf wykonał młynek cios został częściowo sparowany gdyż impet uderzenia odbił obsunął ostrze i trafił tam gdzie dzień wcześniej zranił sukub.Rana znowu krwawiła i bolała.Mroczny Elf chwycił się za ramie i uklęknął.
-Widzę że już kończymy.
Drugi elf,ten bardziej doświadczony uniósł miecz aby zadać ostateczne cięcie.
Klęczał,krwawił,ból stawał się nieznośny i zaczął się roznosić na całe ciało.Obraz stawał się zamazany,wiedział że to efekt wykrwawienia dyszał ciężko,podróż a teraz ta walka...męczyły go...Próbował wstać ale ból mu na to nie pozwalał,chciał wstać zabić tego sukinsyna,nie mógł przegrać ponieważ zaszedł za daleko.Wtedy nagle jego serce uderzyło inaczej niż zwykle.Złość.Nienawiść.Chęć wygranej.Te emocje dodały mu sił otworzył oczy nie czuł już nic,ciało go nie bolało towarzyszyły mu tylko emocje.Elf uderzył ale cios został sparowany,mroczny elf wstał i wykonał pół obrót aby nadać ciosu szybkości.Cios mimo że sparowany odrzucił elfa do tyłu.Z oczu mrocznego biła nienawiść i chłód,twarz bez wyrazu a na niej tylko demoniczny uśmiech.Czarna Aura spowiła dusze Mrocznego Elfa,czuł ja już prędzej w tej chwili przestało się liczyć wszystko,był tylko on,jego miecz i przeciwnicy.Czuł strach,czuł grozę...widział to w ich oczach.Drugi Elf który wydawał się bardziej doświadczony był bardziej opanowany.
-Odejdź,sam będę walczył -powiedział Drugi Elf do pierwszego- ty zginiesz za szybko.
Pierwszy Elf nic nie odpowiedział,możliwe że ze strachu lub nie musiał.
Mroczny ruszył dobywając miecza,Elf zdążył się zasłonić mieczem.Znowu ruszył do natarcia tym razem robiąc młynek który został sparowany.Cisza spowiła pole bitwy.Jeden przyglądał się bacznie drugiemu.
-Dobry jesteś -powiedział mroczny elf.
-Ty też nie jesteś najgorszy -odpowiedział z uśmiechem elf.
Obydwoje widocznie lubili walkę,nasycali się każdą jej sekundą.Mroczny Elf sie lekko pochylił,na twarzy Elfa pojawił się uśmiech jakby rozbawiła go dziwnaczna pozycja mrocznego,mimo że mogła się wydawać dziwna mroczne elfy tak walczyły,uderzając w niższe partie ciała mieli dostęp do większej ilości punktów witalnych oraz ważnych organów jak wątroba.Ten mroczny nie różnił sie zbytnio od swoich innych pobratyńców.Był dość chudy jak każdy elf ale umięśniony co zapewniało mu szybkość,miał ciemna skóre,siwe włosy możliwe że był dość stary.Oczy miał żywe lecz teraz były puste i biła z nich nienawiść.Jego każdy ruch ma wrażenie jakby był dobrze zaplanowany,widać że nie walczy pierwszy raz.Podczas walki jest spokojny i opanowany,śledzi każdy ruch przeciwnika i dokładnie go analizuje czekając aż nie znajdzie luki w obronie przeciwnika.Uderzał szybko i pewnie zazwyczaj wykonując kilka uderzeń a następnie wycofując się na kilka kroków.Był ubrany w skórzana zbroje a jego miecz chodź wydawał się dość cieńki zadawał równie szybkie i silne ciosy co jego właściciel.Tym razem to Elf zaatakował,odbił się od ziemi i uderzył po łuku.Dwa miecze znowu się zetknęły,zgrzyt ocieranej o siebie stali rozległ sie po całej okolicy.Zarówno Mroczny Elf jak i jego Jasny kuzyn nie mieli zamiaru poddać się tak łatwo.Mroczny Elf zablokował atak po czym odskoczył do tyłu,elf wykonał obrót za przeciwnika będąc pewny że ten manewr zapewni mu zwycięstwo,miecze znów zazgrzytały,elf zdziwił się gdy zobaczył że mroczny zablokował bez problemu jego atak będąc odwrócony tyłem.Mogło to oznaczać jedno,był Rycerzem i to dość doświadczonym gdyż tylko Rycerze Elfów jak i Mrocznych Elfów wykształcają sobie umiejętność parowania ataków nawet będąc zaskoczonym od tyłu,było to coś w rodzaju szóstego zmysłu.Mroczny odwrócił głowę i szyderczo się uśmiechnął,padł na ziemie wykonując obrót o 180 stopni chcąc ciąć przeciwnika w nogi.Krew bryznęła z nóg elfa,upadał na ziemie,w tym momencie mroczny elf wykonał cięcie od dołu rozcinając głowę elfa.Krew trysnęła zalewając twarz mrocznego,jego siwe włosy miały teraz kolor szkarłatny spojrzał na drugiego żyjącego elfa.Pierwszy elf spojrzał się z przerażeniem na mrocznego którego hebanowa twarz i siwe włosy były skąpane krwią,jego zimne spojrzenie nie miało żadnego wyrazu tylko przeszyło ciało elfa który zadrżał.Wyglądało na to że mrocznemu podoba się rzeż a walka jest dla niego zabawą nie zastanawiał się długo i rzucił sie do ucieczki.-Nie uciekniesz mi -mroczny wyszeptał i wbił miecz w ziemie.Złożył ręce i skupił się na elfie,spokojnym głosem wyszeptał "Wy których dusze są kontrolowane przez zło,uwolnijcie swoje serca i odpowiedzcie moje wezwanie." Pod Mrocznym Elfem pojawiła się szkarłatna gwiazda a z niego samego wydobywała się duża dawka negatywnej energii.Elf nagle się zatrzymał jakby dostał z łuku,z jego ciała uleciały 2 szkarłatne kule które uderzyły w pierś mrocznego elfa.
-Ahhh...-stęknął cicho mroczny elf.Na jego twarzy pojawił się uśmiech,ulga lubił to uczucie kiedy cząstka kogoś wnikała i łączyła sie z jego ciałem.Rana na jego ramieniu jak i na policzku szybko się zasklepiła,nie było nawet blizny.Mroczny wsadził miecz w pochwę i ruszył dalej w stronę swojej wioski.

***
Słońce zaczęło się wznosić na niebo,Mroczny Elf stanął przed ogromną góra.Nie wyróżniała sie od innych gór była wysoka,obrośnięta trawami,gdzieniegdzie wyrastały jakieś suche badyle które miały niby być drzewami.Góra jak każda inny tylko że to tutaj Mroczne Elfy się przeniosły po wygnaniu.Szedł w stronę góry,rozglądał się na boki gdzie jak zwykle latały impy,łaziły gobliny,wilki i inne stworzenia zamieszkujące ten las.Wszedł do środka kręta ścieżką,jak zwykle wartowniczki spełniały swoją role,dwie na zewnątrz i jedna w środku.Rozpoznał nawet Roselyn która przez chwilową brak nauczyciela uczyła ich unikania i parowania ataków.Teoretycznie można było się ruszać szybciej ale ona mogła robić to samo.Miasto praktycznie nic się nie zmieniło,sklep magiczny,szkoła na szczycie schodów,magazyn wszystko to zostało bez zmian.Rzecz która na pewno rzucała się w oczy to ogromna dłoń na środku miasta,była to część ogromnego posągu który był schowany niżej.Ale jego celem nie było zwiedzanie,ruszył w stronę świątyni.Po drodze spotkał pare mrocznych elfów i elfek którzy mu się przyglądali.Świątynia była duża chociaż nie tak duża jak te poświecone Einhasad w Goddard lub Giran.Zejście na dół do świątyni wiodło z czterech zejść po schodach.Mroczny zszedł na dół i podszedł do jednego kapłana który grzebał coś przy zwojach.Kapłan był stary,na jego twarzy widniały zmarszczki,miał długie śnieżno-białe włosy,kościste ręce i był chudszy niż większość Elfów.
-Witam.
Kapłan był dość stary na jego twarzy widniały zmarszczki chwile się przypatrzył na Mrocznego Elfa po czym na jego twarzy pojawił się uśmiech.
-A kogoż to widzą moje oczy!
-Zobacz co dla ciebie mam -Elf wyciągnął z torby butelkę wina.
-Ooo czy to jest?!
-Tak to wino mrocznych elfów dość stare.
-Nie wiem skąd je masz ale powiem ci tak w tajemnicy -Kapłan się przybliżył- że te nasze wino jest ohydne nie wiem co żrą te pająki teraz.
Wino Mrocznych Elfów dla jednych było dobre a dla innych paskudne,robione były z jadu pająków których było niemało w lasach.Odpowiednio zmieszane proporcje smakowało wyśmienicie,źle dobrane...no cóż spróbujesz je tylko raz...Kapłan wraz z Mrocznym Elfem usiedli przy czarnym stole wykonanego z czarnego marmuru.Jego powieszchnia była gładka a światło się lekko obijało.Do dwóch kielichów wlali wina i rozpoczęli wspominać czasy kiedy to Mroczny Elf uczył się jak zostać Rycerzem.Treningi w walce w zwarciu,blokowanie ciosów,zdolności magiczne oraz resztę rzeczy znanej tylko im.Kapłan wspominał jak to mroczny elf na początku sobie nie radził lecz z czasem przyłożył się i nadrobił zaległości a w taktyce i walce w zwarciu prześcignął większość uczniów.
-Wiec masz trzy dni wolnego?
-Tak.
-Co zamierzasz robić?
Elf sie uśmiechnął.
-To co zawsze,pójdę na ryby - dodał po chwili elf.
-A wiec życzę powodzenia,liczę że mnie odwiedzisz przed wyruszeniem w drogę.

***
Rano poszedł i usiadł na krawędzi zbocza,wyciągnął kolorowe przynęty i je założył.Zarzucił spławik który poruszał się zgodnie z rytmem fal.Mroczny Elf miał swoje ulubione miejsce,było to koło ogrodów Shilien.Lubił to miejsce było dość dobre,problemy pojawiały się jeżeli wpadło się do wody bo urwisko było niemal pionowe i ciężko było wdrapać się na sam szczyt.Spławik zanurkował,szybkie zacięcie i ryby siedziała na haczyku.Szarpała się i szamotała od czasu do czasu wyskakując ponad wodę starając się wyrzucić z pyska przynętę.Mroczny wiedział jak łowić,gdy ryba stała w miejscu co oznaczało zmęczenie pociągał wędkę i zwijał luz żyłki,gdy ryba walczyła zwijał po prostu luz żyłki starając się aby nie zerwała się.Po dość długiej walce Mroczny Elf wyciągnął rybę.Wydawała się purpurowa,była smukła i podłużna mniej więcej jak ramie Elfa.
-Możesz już wyjść.
Zza kamienia wyszła mroczna elfka która przyglądała się całemu zmaganiu.
-Skąd wiedziałeś że tam jestem?
-Od kilku minut mi się przyglądasz,chcesz czegoś.
-Nie,tylko przechodziłam i z ciekawości zerknęłam.
Mroczna Elfka była podobna do swoich sióstr.Miała hebanową skórę,była brunetką i miała spięte włosy.Tak jak każda elfka miała długie i zgrabne nogi,duży dekolt i była ładna.Oczy miała zielone a całość to dopełniała biżuteria,dość droga możliwe że należała do jednej ze szlacheckich rodzin.Mroczny Elf zaczął pakować sprzęt do łowienia a rybę patroszyć.
-Idziesz? Jeżeli ci przeszkadzam to mogę pójść.
-Nie,ryby są tu spłoszone a ja potrzebowałem jednej ryby.
-Do czego?
-Do wytworzenia mikstur.
Reakcja mrocznej elfki trochę zbiła z tropu elfa.Pamięta jeszcze że gdy on się uczył mroczne elfki były bardziej aroganckie i zadzierały nosa,były pewne siebie,tymczasem ona była miła.
-Bywaj -wymamrotał pod nosem i poszedł w stronę świątyni.
***
Wszedł do świątyni i rozejrzał się.Zobaczył starego kapłana który modlił się do posągu,sam odłożył torby i przykląkł na kolano oddając cześć Shillen.Gdy skończył modlić się do Pani Otchłani wstał i podszedł do kapłana.
-Nie masz może trochę muszli?
-Oczywiście że mam,ile potrzebujesz.
-Tylko kilka.
Kapłan pogrzebał w szafkach i wyciągnął kilka muszli i wręczył je elfowi.

***
Rozłożył wszystko co mu było potrzebne,palenisko,rybi olej,muszle i moździeż.Pierw wrzucił muszę i je rozbił mieszadełkiem od moździeża.Następnie dolał oleju i wymieszał,płyn po chwili mieszania stał się bardziej gesty.Przelał wszystko do podłużnej fiolki która podgrzał na ogniu.Mikstura nabrała białej barwy a smród ryby zniknął,wiedział że teraz nada sie do picia.Przygotował jeszcze kilka takich mikstur oraz kilka magicznych o kolorze fioletowym i zielonym.

***
Pozostały dzień spędził na dokupieniu prowiantu i porządnym wypoczynku.Niedługo musiał ruszać w drogie więc pożegnał się z

kapłanem i wyruszył w stronę Dion aby odebrać zbroje,droga nie sprawiła najmniejszego problemu chociaż obawiał się elfów

którzy mogli znaleść zwłoki i wysłać patrole lecz nic takiego nie napotkał droga do Dion obeszła się bez problemów.

***
W Dion jak zwykle to samo,wszystko tu toczyło się powoli i leniwie z tym że dzisiaj dla odmiany Yarvert go znalazł.
-Chodź twoja zbroja jest gotowa -wymamrotał.
Poszli do chaty krasnoluda,była dość obskurna.Śmierdziało tu alkoholem,było brudno a całe pomieszczenie nie było dobrze oświetlone.Z prawej strony znajdował się stół koło którego znajdowały się 3 stołki a dalej w drugim pomieszczeniu łóżko.Podłoga była drewniana i już dość zniszczona za każdym krokiem skrzypiała i odnosiło się wrażenie że zaraz sie zapadnie do piwnicy.Na stojaku stała zbroja,cała naprawiona i wyglądała dobrze,mimo że krasnolud sprawiał wrażenie ciągle nachlanego ale jednak znał się na fachu.
-Przymierz -powiedział stanowczym głosem krasnolud.
Mroczny Elf zaczął zakładać zbroje,pierw cały napierśnik,na ramieniu nie było nawet śladu po tym co się jej ostatnio stało.Potem założył rękawice,buty i hełm,przytwierdził sobie tarcze do dłoni,wszystko pasowało poczuł magiczną moc zbroi.
-Pochodź trochę,trzeba zobaczyć czy nie krępuje ruchów lub czy coś nie jest luźne.
Mroczny Elf pochodził trochę po pomieszczeniu,zbroja była taka jak zawsze,lekka ale na tyle mocna aby wytrzymać dużą ilość ciosów lub co lepiej unikać lub je parować.
-Ile? -zapytał cicho Mroczny Elf.
Krasnolud pomasował się po brodzie po czym odpowiedział.
-Sto tysięcy.
Mroczny mu zapłacił po czym schlali się jak to mieli w zwyczaju...

***
Otworzył powoli oczy głowa go cholernie bolała,miał kaca...Rozejrzał się powoli na szczęście był u Yarverta a nie w śmietniku

jak ostatnio.Wstał chodż z trudem ale poszukał krasnoluda który żygał do miski.
-Czynie... -powiedział cicho i niewyraźnie do krasnoluda.
Yarvert wiedział co to oznacza,miało to oznaczać "naczynie" więc podał mu wiadro i po chwili Elf do niego dołączył.Minęły dwie godziny a "zabawa" się skończyła,postanowili coś zjeść więc wyruszyli do tawerny.

***
Poszli do tej samej tawerny co ostatnio,było trochę spokojniej niż ostatnio.Zamówili udziec jagnięcy,tłuczone ziemniaki i do

tego piwo.Wtedy do tawerny wszedł wysoki mężczyzna który przywiesił do tablicy ogłoszeń pergamin.
-Pewnie znowu klany rekrutują -powiedział krasnolud pociągając łyk ze swojego kufla.
-Może się nadam? -Powiedział mroczny spoglądając z daleka na ogłoszenie.
-Czemu nie? Najwyżej ciebie nie przyjmą,wpadniesz w depresje,przyjaciele ciebie opuszczą a fakt ty ich nie masz tylko te te

latające cusie jak to się nazywało?
-Cubici?
-Tak.Dobra idź zanim ktoś zabierze to ogłoszenie.
Mroczny Elf wstał i zerwał ogłoszenie z tablicy po czym wrócił do stołu.
-I co?
-"Esillon,Poziom 5,Lider Luthein" Jest gdzie sie skontaktować i cala reszta.
-Idziesz?
-Tak,tylko pierw dopije piwo i zjem.
-Mam do ciebie pytanie.
-Tak?
-Jeżeli nie masz stóp to butów nie nosisz prawda?
-Tak,skąd te pytanie.
-To po elfki noszą biustonosz?
Zaśmiali się głośna aż wszyscy z tawerny spojrzeli na nich jak na warjatów.

***
Otworzył drzwi które głośno zaskrzypiały,zamknął je i wszedł powolnym ale płynnym ruchem do środka.Wiatr który dostał sie do środka wprawił w ruch świece,cienie zatańczyły.
-Witam -powiedział spokojnym głosem. Nazywam się Ryltar Cormrael,od najmłodszych lat szkoliłem się na Rycerza Shilen.Należałem już do kilku klanów mianowicie:Eldalie Vlos,Sengeren Yutsu i do Piekielnego Krzyku.Pierwszy jak i ostatni rozpadły się a z Sengeren Yutsu sam odszedłem.O sobie mogę tylko powiedzieć że wszystkie umiejętności nabyłem ciężką pracą i determinacją jaką w to wszystko wkładałem.Pani Otchłani jest dla mnie najważniejsza rzeczą w moim życiu tak samo jak moi bracia i siostry którzy nie są renegatami.Najbardziej co lubie w moim życiu to jest walka,łowić ryby,pić od czasu do czasu,szachy i służba pani.Mój miecz reprezentuje sprawiedliwość a tarcza jest symbolem mojej wiary.Czego nienawidzę...dobre pytanie...najbardziej to elfów i nie przepadam za kobietami,czemu? To już moja sprawa.
-Co jeszcze mogę o sobie ciekawego powiedzieć -pomasował się po bardziej.
-W sumie nic,niczym się nie wyróżniam od innych rycerzu czy Mrocznych Elfów,nie posiadam jakiś nadprzyrodzonych mocy,nie zostałem rycerzem dlatego że ktoś mi zabił rodzinę o nie oni mają się dobrze...no może oprócz mojego brata który eksperymentował z cieniami i te go wciągnęły do swojego wymiaru...słuch o nim zaginął ale pewnie żyje,ten gnojek miał zawsze szczęście.Liczę że dołączę do was i zasilę wasze szeregi.
Ukłonił się a potem uśmiechnął.



Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Isterius




Dołączył: 01 Paź 2007
Posty: 24
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Pią 13:04, 16 Lis 2007    Temat postu:

Przeczytałem. - wysapał niemal. - Wracam styrany po wyprawie, a tu takie historyje do poczytanie - na twarzy Kapłana pojawił się grymas uśmiechu. Isterius podrapał się w potylicę i począł rozglądać się po pomieszczeniu - Gdzieś tu był... - nie znalazłszy jednak pergaminu zaśmiał się i niemal wykrzyczał: ZA! - po czym ściszając głos dodał - Do zobaczenia w Świecie.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Anellin




Dołączył: 20 Paź 2007
Posty: 138
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 2 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Z rodu Esillończyków
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Pią 14:25, 16 Lis 2007    Temat postu:

<mała krasnoludzica wbiegła do komnaty, chwyciła w swoje rączki pergamin przybysza i zaczęła czytać> Historyjka mi się podoba, zabawna choć troszke... krwawa hihi. Mówisz że nielubisz elfów? Mam szczerą nadzieję że z naszym jedynym śpiewakiem jednak się polubicie <uśmiechnęła się chichocząc cichutko>... mam też nadzieje że znajdziesz w naszej rodzince to czego szukasz <mrugnęła> ... jestem ZA okresem próbnym. <skończywszy wypowiedz wybiegła z komnaty zamykając za sobą drzwi>.


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez Anellin dnia Pią 14:28, 16 Lis 2007, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Sharisatar




Dołączył: 27 Kwi 2007
Posty: 75
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Pią 14:26, 16 Lis 2007    Temat postu:

Miło przeczytać aż tyle. <Poszukał pergaminu. Po dłuższej chwili wyciągną nowy zwitek niezapisanych papierów, popatrzył z uśmiechem na Istera. Zaczął pisać> "Jestem jak najbardziej za."
Aha i jeszcze taka prośba na przyszłość: nie zabij naszej klanowej maskotki, bo ciężko o drugiego takiego Ilsarena hrhr.



Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Fannandil




Dołączył: 10 Lis 2006
Posty: 135
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Pią 15:29, 16 Lis 2007    Temat postu:

Za okresem próbnym


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Grakaron




Dołączył: 26 Lut 2007
Posty: 328
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Z twojego koszmaru

PostWysłany: Pią 15:56, 16 Lis 2007    Temat postu:

Hmm jak widzę znacie się z Rash, ale to dobrze, pomoże się wam ta znajomość zaaklimatyzować, nie mam nic przeciwko okresowi próbnemu.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Barogorg
Faern



Dołączył: 10 Lis 2006
Posty: 137
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Pią 16:17, 16 Lis 2007    Temat postu:

Za


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Ryltar




Dołączył: 13 Lis 2007
Posty: 54
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Świątynia.

PostWysłany: Pią 17:24, 16 Lis 2007    Temat postu:

Problem w tym że ja nie pamiętam skąd znam Rash <podrapał się w tył głowy>.
Co do Elfa...czasami zadawać się z nimi to przymus,tak jak w moim ostatnim klanie.Najwyżej zrobię mu to samo co tamtej elfce<uśmiechnął się pod nosem>.



Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Isterius




Dołączył: 01 Paź 2007
Posty: 24
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Pią 19:51, 16 Lis 2007    Temat postu:

Istrerius uśmiechnął się kącikiem ust. Nic mu nie zrobisz - wyrzekł powoli - Ils sam deklaruje, że nie znosi natury swoich jasnych Braci. Myślę, że się jakoś dogadacie. I proszę tu obecnych o powstrzymanie śmiechu, Ktoś zgubił pergamin, a ja nie noszę ze sobą zapasowych.
Kapłan rozejrzał się po komnacie - Gdzie jest Garl? - spytał dodając - Chciałbym raz jesio zobaczyć jak nam się potyka o posadzkę.



Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Lyttrai




Dołączył: 24 Kwi 2007
Posty: 11
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Pią 20:39, 16 Lis 2007    Temat postu:

<z najgłebszego z cieni wyłania się kontur sylwetki> ZA. <nim przebrzmiało echo, cień na powrót jest tylko cieniem>


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Avensill




Dołączył: 30 Cze 2007
Posty: 175
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Pią 21:55, 16 Lis 2007    Temat postu:

<Pośród gwaru rozchodzącego się po komnacie, dało się usłyszeć cichy stukot obcasów. W zazwyczaj spokojnych i przyjaznych oczach kapłanki można było zobaczyć zimny błysk, gdy spoglądała na rycerza.>
Nie lubię generalizacji "mężczyzno" < zasyczała>
To tak jakby stwierdzić, że wszyscy tancerze to łamagi, bo ci Esillońscy potykają się nagminnie o posadzkę < dodała już całkiem rozbawiona, jej oczy znów sie rozpromieniły i stały przyjazne>
Zgadzam się byś należał do naszego domu. <Uśmiechnęła się i oddaliła, a za nią rozchodził się cichy stukot obcasów i zapach kadzideł świątynnych>



Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Anastrianna
Elg`caress



Dołączył: 16 Sie 2007
Posty: 85
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 2 razy
Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Pią 22:00, 16 Lis 2007    Temat postu:

<Kapłanka spojrzała na mrocznego rycerza>Jestem Za<poczym na powrót zanurzyła się w swoich rozmysleniach>


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Valihi
Faern



Dołączył: 18 Paź 2006
Posty: 122
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 2 razy
Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Sob 16:56, 17 Lis 2007    Temat postu:

Isterius, niech no Cię spotkam! <zmarszczył brwi, po czym powoli i ostrożnie ruszył ku środku sali. Nie wiedzieć czemu.. (hmm) .. nieustannie wpatrywał się w podłogę. Zadowolony, że żaden kamień nie wystaje bardziej niż inne, podniósł z impetem głowę. Niestety nie wiedział, że znadował się pod dosyć nisko ustawioną belką i wyrżnął w nią tak mocno, że na chwilę stracił przytomność. Gdy po kilku sekundach odzyskał świadomość, wymamrotał ledwie słowo "ZA" i padł spowrotem na posadzkę. Gdy ocknął się ponownie, ujrzał nad sobą rozbawione buźki, a chichot współbraci wypełnił mu pustą czaszkę. Gdy za którymś razem echo odbiło się od wewnętrznej ściany czaszki (tam gdzie POWINIEN znajdować się mózg) dotarło do niego, że śmieją się z jego niezdarności. Wesparł się na łokciach, otworzył szeroko oczy i wykrzyknął> Cisza!! Zabiję Was! ...... niewierni...


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Wyświetl posty z ostatnich:   
Napisz nowy temat   Ten temat jest zablokowany bez możliwości zmiany postów lub pisania odpowiedzi    Forum Kroniki bractwa Esillon Strona Główna -> Nowa brać Wszystkie czasy w strefie GMT + 4 Godziny
Idź do strony 1, 2  Następny
Strona 1 z 2

 
Skocz do:  
Możesz pisać nowe tematy
Możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach


fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2002 phpBB Group