Forum Kroniki bractwa Esillon Strona Główna
FAQ   Szukaj   Użytkownicy   Grupy
Profil    Zaloguj się, by sprawdzić wiadomości    Rejestracja    Zaloguj
Lyttrai (przyjęty)

 
Napisz nowy temat   Ten temat jest zablokowany bez możliwości zmiany postów lub pisania odpowiedzi    Forum Kroniki bractwa Esillon Strona Główna -> Nowa brać
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Lyttrai




Dołączył: 24 Kwi 2007
Posty: 11
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Sob 16:31, 28 Kwi 2007    Temat postu: Lyttrai (przyjęty)

Witajcie
Nazywam się Lyttrai.
Mroczny Elf
Assasin
Krąg 24


Wędrując komnatami ciszy i czasu wracają do mnie wspomnienia. Odległe, dawno pogrzebane, dotyczące mojego dzieciństwa, lat młodzieńczych… Wspomnienia wydarzeń, które ostrymi szponami wryły się głęboko w moje ja, zmieniając jego niewinny kształt w kaleką istotę, którą jestem. Bezskutecznie szukam wokół źródła kapiącej wody. Delikatnego, powolnie jednostajnego „kap kap”, które wdziera się w martwy spokój moich myśli. Z jakimż zaskoczeniem przyjmuję wilgoć pod opuszkami palców, gdy dotykam policzka…

Pędzę w dół wzgórza, wśród sięgających mego ramienia, wysokich traw. Z szaleńczą beztroską słonecznego dnia, z szeptem wiatru w uszach, który pcha mnie do przodu. Otwartą dłonią muskam bezkresne morze mijanych łodyg, każda z nich; soczyście tętniąca zielenią wstęga życia. Przeskakuję nad kamieniem, a powietrze przeszywa krystalicznie czysty, nieskazitelny w swej szczerości dziecięcy śmiech. Nawet aksamitno-czarny cień świątyni, który dokładnie i bezlitośnie okrywa cześć łąki nie zmąci mego nastroju. Nie dziś. Obiekt mrocznych i przerażających opowieści, sączonych do naszych szpiczastych uszu przez troskliwe matki. Strach na wróble, którymi jesteśmy. Ostateczna kara za nieposłuszeństwo. Ale nie dziś…

Opustoszały chłód holu jak cios w brzuch przygina mnie do ziemi. Jeden mały kroczek przenosi mnie ze świata żywych do krainy śmierci. Uspokajając oddech przyciskam się do ściany, powoli pokonując drapieżnie strome, niezliczone stopnie prowadzące do wewnętrznego sanktuarium. Mijane straże, nieświadomie zasłuchane w ciszę, niewidzącymi oczami wodzące po pustych ścianach. Nie bez przyczyny chłopcy nazywają mnie Cieniem. Dreszcz, jak zimna mokra glista pełznie wzdłuż kręgosłupa, gdy słyszę pierwsze echa rytualnego śpiewu kapłanek. Prawie nie-elfie głosy, z przerażającym pięknem tkają sieć zaklęcia. Z nieznanym mi wcześniej uporem, sparaliżowany strachem, brnę w głąb ziemi. Nie potrafię powstrzymać drżenia rąk. Wspomnienie skąpanej w słońcu łąki całkowicie gaśnie. Nie ma światła, nie ma życia… Nasilający się lament, jak z koszmarnego snu, zdaje się gęstszym od powietrza. Brnę dalej, jakbym zagłębiał się obrzydliwie oleistą maź, wypełnioną tysiącem szeptów. Każdy z nich kipi nienawiścią, każdy pragnie mojej śmierci. Nieistniejące usta sączą jad mąk i cierpienia, którego doświadczę. Chrapliwy głos, brzmiący gdzieś za mną, proponuje niebyt i ciszę samobójstwa. W gęstniejącej ciemności, która podczas zejścia zdaje się jeszcze pogłębiać, zalewa mnie fala obrazów mego okaleczonego ciała. Nie potrafię oddychać. Na kolanach, toczę krwawe łzy, palcami drę zastygłą w bezruchu pierś.
Światło… Brudne, przytłumione światło, na końcu tunelu… (czy umarłem?) Pełznę ku niemu. Chropowate kamienie rozdzierają mą skórę, zapach świeżej krwi okrywającej me policzki. Smród wymiocin, które zostawiłem za sobą…

Śpiew… monumentalny… hipnotyczny… przerażający w swej doskonałości… której nawet najmniejszego skrawka nie potrafię pojąć… Gdy wychylam się z za załomu, by spojrzeć w jądro ciemności, by objąć wzrokiem apogeum rytuału… Delikatnie pulsujące światło bijącego elfiego serca na wzniesionej tryumfalnie dłoni.

Nie wiem jak wydostałem się ze świątyni. Biegłem. Dokąd zmierzałem? Czy byłem ścigany? Mroczny las, drzewa łapczywie sięgające po mnie, gałęzie rozdzierające ciało do kości. Czy to wydarzyło się naprawdę? Droga wiodąca przez szaleństwo, ból, strach… wiodąca w ciemność…

… tak oto wstąpiłem na drogę krwi i stali, zafascynowany śmiercią; smakiem życia ulatującego z bezwładnych zwłok kolejnej ofiary…


obraz z wyboru postaci:
[link widoczny dla zalogowanych]



Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Grakaron




Dołączył: 26 Lut 2007
Posty: 328
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Z twojego koszmaru

PostWysłany: Sob 16:35, 28 Kwi 2007    Temat postu:

Niech was nie zwiodą pozory, ten Elf bynajmniej nie jest obłakany, powiem więcej miałem okazję go poznać i zapewniam was że to co robi robi bardzo skutecznie, niewielu takich w jaskiniach się ostało, wnosze o okres próbny.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Elldrighar
Fuma Karlik



Dołączył: 11 Paź 2006
Posty: 245
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Mroczny Las

PostWysłany: Sob 22:19, 28 Kwi 2007    Temat postu:

Kolejny w rodzinie. Witaj.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Danatea
Faern



Dołączył: 08 Lis 2006
Posty: 122
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Wioska Mrocznych Elfów

PostWysłany: Sob 23:37, 28 Kwi 2007    Temat postu:

Nie bede wiele gadać ZA


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Wyświetl posty z ostatnich:   
Napisz nowy temat   Ten temat jest zablokowany bez możliwości zmiany postów lub pisania odpowiedzi    Forum Kroniki bractwa Esillon Strona Główna -> Nowa brać Wszystkie czasy w strefie GMT + 4 Godziny
Strona 1 z 1

 
Skocz do:  
Możesz pisać nowe tematy
Możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach


fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2002 phpBB Group